Niemcy idą na pozorne ustępstwa - Piotr Jendroszczyk Rzeczpospolita 15-04-2011, ostatnia aktualizacja 15-04-2011 20:07
– Oczekujemy realizacji zapisów traktatu z 1991 roku – mówi lider niemieckiej Polonii Wiesław Lewicki w rozmowie z "Rzeczpospolitą"
Rz: Od roku trwają obrady okrągłego stołu, których wyniki zostaną zaprezentowane w Warszawie 6 maja. Jak słychać, Polonia zadowolona nie jest?
Wiesław Lewicki: Oczekiwaliśmy znacznie więcej. Konkretów jest niewiele, za to sporo obietnic. Strona niemiecka obiecuje rehabilitację członków przedwojennej mniejszości polskiej pomordowanych przez nazistów. Ale jest to sprawa naturalna z moralnego punktu widzenia i nie może być przedmiotem przetargów. Nie powinna być także traktowana jako ustępstwo strony niemieckiej. Wierzę, że tak nie jest. Chcemy, aby traktowano nas tak samo jak niemiecką mniejszość w Polsce. Równe prawa dla obu grup gwarantuje traktat polsko-niemiecki z 1991 roku. Polska go wypełnia, Niemcy w stopniu mocno ograniczonym. Dopiero zbliżająca się 20. rocznica traktatu umożliwiła rozpoczęcie rozmów na temat naszych postulatów, znanych wszystkim doskonale od dawna. Sądząc po ich przebiegu, nie spodziewamy się przełomu w realizacji naszych żądań.
Jednak Niemcy godzą się na rzeczy, o których dawniej nie chcieli słyszeć, uznając tym samym, że trzeba zlikwidować asymetrię w wypełnianiu zobowiązań traktatowych. Mówią, że sfinansują biuro organizacji polonijnych w Berlinie, utworzą centrum dokumentacji Polonii w Bochum, zapowiadają, że poważnie będą traktować naukę języka polskiego w szkołach publicznych.
Jeżeli chodzi o Bochum, to zapowiadają jedynie sfinansowanie projektu, który ma ocenić, czy centrum jest w ogóle potrzebne. Biuro w Berlinie wydaje się sprawą załatwioną, ale Niemcy nadal nie są gotowi do sfinansowania polonijnego portalu internetowego. Jest próba rozwiązania naszego odwiecznego postulatu dotyczącego nauki języka polskiego w Niemczech, ale wymagać to będzie wielu dalszych rozmów już po obchodach dwudziestolecia traktatu. Obawiamy się, że wówczas zapał opadnie.
Niemcy w Polsce domagają się własnego programu radiowego, szkół, w których niemiecki byłby językiem wykładowym, i szeregu innych rzeczy. Czy nie wzmacnia to waszej pozycji zgodnie z zasadą, że uprawnienia mają być takie same?
Na to się nie zanosi. Mniejszość niemiecka chce 250 ty- sięcy euro rocznie na radio plus 150 tysięcy jednorazowej dotacji. My proponujemy 100 tysięcy rocznie na nasz portal plus 50 tysięcy jednorazowo. Wiemy już, że tego nie dostaniemy. Polscy Niemcy są dobrej myśli. Obawiamy się, że nierówności w traktowaniu Polonii i mniejszości niemieckiej wzrosną. Nie wykluczam takiego paradoksu. Już teraz Polska wydaje na naukę niemieckiego dla mniejszości ponad 15 milionów euro rocznie, a Niemcy 1,5 miliona euro (ok. 6 mln zł – red.).
Niemcy argumentują, że wszelkie ustępstwa na rzecz Polonii wywołają lawinę żądań innych grup etnicznych, jak np. Turków.
O ile mi wiadomo, Niemcy i Turcja nie podpisywały takiego traktatu jak Polska i Niemcy. Co ważniejsze, Turcy nigdy nie posiadali statusu mniejszości narodowej w Niemczech, jakim cieszyli się przed wojną Polacy.
Strona niemiecka twierdzi też, że sami nie wiecie, czy chcecie załatwienia konkretnych spraw czy statusu mniejszości narodowej. To ostatnie dawałoby Polonii ogromne przywileje, jakimi cieszą się obecnie Serbołużyczanie, Duńczycy, Fryzowie oraz Sinti i Romowie. Takie rozwiązanie Niemcy odrzucają kategorycznie.
Taka idea nie jest obca Związkowi Polaków w Niemczech Rodło. Nie są wprawdzie członkami Konwentu, ale nie dystansujemy się od ich żądań. Rodło zasiada zresztą przy okrągłym stole. Ma przekonujące argumenty, aby udowadniać, że zlikwidowany przez władze nazistowskie status mniejszości narodowej dla Pola- ków skupionych w Rodle i innych organizacjach powinien zostać przywrócony. Konwentowi zależy najbardziej na realizacji postanowień traktatu, czyli nadal obowiązującej umowy międzypaństwowej.
Wiesław Lewicki , Prezes Kongresu Polonii Niemieckiejjest przewodniczącym Konwentu Organizacji Polonijnych w Niemczech na obrady Okrągłego Stołu "Bergner-Siemoniak"