Zależy nam przede wszystkim na symetrii finansowania Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech – mówi Aleksander Zając urzedujacy Prezydent Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech i  Prezes Federacji Polskiej Rady.

Część założeń traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami była do tej pory tylko częściowo zrealizowana. Stosunki polsko-niemieckie uległy na przestrzeni lat znacznemu polepszeniu. Najtrudniejszym punktem traktatu okazało wspieranie działań Polonii w Niemczech. Rząd Polski finansuje mniejszość niemiecką w Polsce. Rząd niemiecki w kilkakrotnie mniejszym stopniu wspiera działania Polonii, która nawet nie ma statusu grupy etnicznej. W ciągu dwudziestu lat od podpisania traktatu odbyło się wiele konferencji na temat praktycznego wdrażania jego założeń. Dopiero w lutym 2010 Polonia niemiecka została  zaproszono przez  ministra Christopfa Bergnera - pełnomocnika rządu ds. repatriantów i mniejszości narodowych na rozmów przy tzw. „okrągłym stole” obok przedstawicieli rządów Niemiec i Polski. Jednak nie na długo.

„6 maja Polonia była rozczarowana, że nie odbył się okrągły stół i nie została ona dalej do niego zaproszona” -  podkreśla Prezes Konwentu i Kongresu Organizacji Polskich w Niemczech Wiesław Lewicki.

25 maja 2011 podano do oficjalnej wiadomości, że partie CDU/CSU, SPD, liberalna FDP i Zieloni porozumiały się w sprawie projektu uchwały dotyczącej realizacji postanowień traktatu. W Trzeciej Rzeszy wielu obywateli pochodzenia polskiego trafiło do obozów koncentracyjnych, a ich organizacja została zakazana i wywłaszczona przez reżim. Bundestag chce oddać cześć tym ofiarom i je zrehabilitować. Dlatego opowiadamy się za ustanowieniem miejsca dokumentacji na temat historii i kultury Polaków w Niemczech. Potwierdzamy również prawo do wzmocnienia kulturowej i językowej tożsamości. Opowiadamy się za wsparciem możliwości pracy i rozwoju dla pochodzących z Polski obywateli w Niemczech, w tym otwarciem biura w Berlinie"- mówią przedstawiciele Bundestagu.

.Bernd Gaida - przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce także popiera oficjalne żądania Polonii w Niemczech. Nic dziwnego, jeżeli on sam pomimo stałej instytucjonalnej pomocy ze strony rządu polskiego, domaga się jeszcze więcej subwencji.

Kto naprawdę reprezentuje Polaków w Niemczech?

W 1998 roku w Ambasadzie Rzeczpospolitej Polskiej w Kolonii został powołany do życia Konwent Organizacji Polskich w Niemczech jako jeden wspólny reprezentant istniejących w tym kraju pięciu polskich organizacji dachowych czyli obejmujących zasięgiem  teren całej Republiki Federalnej. Sygnatariuszami porozumienia były Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech, Kongres Polonii Niemieckiej, Rada Polska w Niemczech-Zrzeszenie Federalne, Związek Polaków w Niemczech oraz Związek Polaków „Zgoda” w RFN. W ten sposób powstała zbiorowa, pięcioosobowa reprezentacja Polonii w Niemczech. Co pół roku przewodnictwo w Konwencie przejmuje kolejny prezes spośród zrzeszonych 5 organizacji.

Konwent Organizacji Polskich w Niemczech jest oficjalną reprezentacją Polonii w Niemczech, co potwierdza zamieszczony na stronach internetowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Raport o sytuacji Polonii i Polaków za granicą 2009. Konwent  został powołany jako odzew na prośbę rządu niemieckiego  wyłonienia jednego przedstawiciela 2 milionowej Polonii, aby mógł on być partnerem do rozmów na szczeblu państwowym.
Najbardziej radykalnym stowarzyszeniem polonijnym jest Związek Polaków w Niemczech spod znaku "Rodła". Jego prezes Marek Wójcicki stara się o uznanie statusu mniejszości Polonii w Niemczech. Cornelia Pieper - Wiceminister Spraw Zagranicznych Niemiec, która jest jednocześnie specjalnym Pełnomocnikiem Rządu RFN ds. Kontaktów z Polską przyznaje, że Polonia w Niemczech ma kłopoty z rozwojem swojej kultury i nauką ojczystego języka. Nie widzi jednak możliwości, aby przyznać Polakom status mniejszości narodowej.
Polacy w Niemczech niecierpliwie oczekują podjęcia uchwały ich dotyczącej przez Bundestag. Aleksander Zając - prezes Polskiej Rady w Niemczech 20 lat temu był obecny podczas podpisania Traktatu o dobrej dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami.

W jaki sposób Polonia starała się być zauważona od tego czasu przez rządy obu krajów?

Konwent Organizacji występował od dawna do władz RFN o pełną realizację postanowień traktatu. Poza dwoma spotkaniami z pełnomocnikami landowymi do spraw kultury i mediów nie były te rozmowy kontynuowane i nie wynikały z nich żadne konkrety oprócz naszych złożonych postulatów. Podobne postulaty składaliśmy do polskiej komisji sejmowej i władz naszego senatu. Ponieważ nie było żadnych postępów w rozmowach w 1999 roku zostało złożone do rządu i parlamentu niemieckiego memorandum Polonii niemieckiej. W petycji zgłosiliśmy prośbę o objęciu nas Polaków w Niemczech konwencją ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowościowych. W powojennych Niemczech uznane zostały 4 mniejszości narodowościowe  Fryzowie i Duńczycy, Sorbowie oraz w 1996 roku Sinti i Roma. Główną przeszkodą w uznaniu Polaków za grupę etniczną jest definicja mniejszości uznawana przez rząd niemiecki. Grupa etniczna musi mieszkać od niepamiętnych lat na zwartych obszarach RFN. Dotyczyło Polaków przed 39 rokiem, po przesunięciu granic w 45 roku nie spełniamy tych kryteriów. W przypadku Sinti i Roma to był wyłom od tej zasady, bo w większości nie mają oni nigdzie stałych miejsc zamieszkania. W związku z tym chcieliśmy, aby w stosunku do Polaków też poczyniono podobny wyjątek. Przesłaliśmy to memorandum również do Prezydenta RP, naszego sejmu, senatu i rządu, ale poza numerem petycji z Bundestagu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Kiedy ambasador RR w Niemczech Andrzej Byrt kończył swoją kadencję jako jedyny wystosował notę dyplomatyczną prosząc o rozpoczęcie rozmów międzyrządowych szczególnie tych, dotyczących artykułów 20 – 22 traktatu dotyczących niemieckiej Polonii. Nic się nie działo, dopóki podczas kolejnej wizyty sejmowej Komisji do Spraw Łączności Polaków z zagranicą, w 2007 roku jej przewodniczący Stanisław Zadora nie wymusił  potwierdzenia przez ministra Bergnera, że to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest odpowiedzialne za realizację traktatu. Wtedy minister Bergner przyrzekł, że spotka się z przedstawicielami Konwentu. Po rozmowach z Konwentem – przedstawiciel rządu RFN Buth zlecił zrobienie opracowania na temat Polaków przez dr Nagla . W 2009 rozpoczęto rozmowy, do których nas wreszcie zaproszono.

Jakie dysproporcje istnieją w finansowaniu Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech ?

Aleksander Zając : Przede wszystkim istnieje dysproporcja w ilości Polaków zamieszkałych w Niemczech i Niemców w Polsce. Według spisu do niemieckiej mniejszości narodowej  w Polsce przyznało się 100 tysięcy osób, ale tamtejsze środowiska mniejszościowe mówią o około 400 tysiącach Niemców.  Polaków w Niemczech jest ok 2 miliony czyli 5 razy więcej.
Mniejszość niemiecka otrzymuje dotacje z kilku źródeł. Z polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dostają wsparcie na projekty kulturalne i pomoc instytucjonalną. W województwach, w których mieszkają Niemcy w Polsce dofinansowani są dodatkowo z puli wojewodów. A na Śląsku opolskim, gdzie żyje ich najwięcej, otrzymują również pomoc samorządową. Korzystają przy tym z własnych lokali, siedzib i szkół.
Chyba najważniejszą kwestią jest sprawa finansowania nauki języka ojczystego. Niemcy w Polsce mają finansowaną naukę języka ojczystego przez Ministerstwo Edukacji. My w Niemczech nie mamy nic poza pojedynczym projektem szkoły europejskiej w Berlinie i w Bremie. Najlepsza sytuacja jest w Nadrenii, gdzie młodzież polska może poza zajęciami szkolnymi uczyć się języka polskiego jako dodatkowego. Ale w Hesji, Badenii- Wirtembergi czy Bawarii nawet wstępne rozmowy na temat nauczania polskiego języka nie są prowadzone. Wiemy, że ze względu na landowy charakter RFN nie można wprowadzić podobnego systemu wszędzie. W związku z tym naukę języka mogłyby przejąć stowarzyszenia polonijne, tak jak to robi od 1985 roku  „Oświata” w Berlinie. Polska dotuje naukę języka niemieckiego jako ojczystego sumą 36 milionów euro. Wsparcie na naukę języka polskiego w Niemczech wynosi w sumie 1,5 miliona euro.
Kolejnym problemem jest brak polskiego domu spotkań z historią w Niemczech. W Gliwicach istnieje dom współpracy polsko -niemieckiej. Polski rząd dofinansowuje go w kwocie 40 tysięcy euro, ale mniejszość niemiecka w Polsce zgłosiła chęć podniesienia tej kwoty do 200 tysięcy euro. Rząd niemiecki w ramach naszych postulatów miałby dofinansować polskie centrum dokumentacji w Bochum na 25 tysięcy euro. Polonia w Niemczech nie ma żadnego dofinansowania instytucjonalnego. Dlatego, zgłosiliśmy prośbę sfinansowania założenia biura konwentu organizacji polskich w Niemczech. Natychmiast mniejszość niemiecka zgłosiła postulat takiego samego biura dla siebie w Warszawie. Nie mamy praktycznie mediów  w Niemczech jako Polonia niemiecka. Planujemy stworzenie jednego portalu internetowego, który kosztowałby 50 tysięcy euro. Jako odzew na nasz projekt mniejszość niemiecka zgłosiła potrzebę posiadania radia niemieckiego, którego działalność wyceniła na 400 tysięcy euro.
Brak nam pieniędzy na realizowanie ciekawych projektów kulturalnych. My dostajemy  300 tysięcy euro rocznie na takie projekty, a mniejszość niemiecka  w Polsce ponad 1 milion euro.
Z tego wszystkiego wynika, że strona Polska  wydaje kilkakrotnie więcej na i tak już dobrze się mającą mniejszość niemiecką w Polsce niż strona niemiecka na Polaków w Niemczech. Ostatnio prosiliśmy, stronę niemiecką, aby wyznaczyła konkretny termin realizacji postanowień traktatu, żeby nam się to znowu nie rozmyło. Na razie czekamy. W Polsce odbywają się już od miesiąca uroczyste obchody podpisania traktatu, a w Niemczech nic nie będzie  poza koncertem 18 czerwca w Berlinie, bo nie ma dla nas powodów do radości z realnych efektów realizacji traktatu. Nie za bardzo jest co świętować, ale jesteśmy optymistycznie nastawieni, że do 18 czerwca Polonia niemiecka będzie miała się już z czego cieszyć.

Agata Lewandowski

-   Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami,  był podpisany 17 czerwca 1991 w Bonn przez premiera Polski Jana Krzysztofa Bieleckiego oraz kanclerza Niemiec  Helmuta Kohla. Był on uzupełnieniem Traktatu o potwierdzeniu istniejącej granicy między Polską a Niemcami. Strony zobowiązały się: postępować zgodnie z prawem międzynarodowym, zwłaszcza z Kartą Narodów Zjednoczonych, realizować prawa i obowiązki, zgodnie ze standardami międzynarodowymi dotyczącymi mniejszości narodowych, intensyfikować i rozbudowywać wymianę kulturalną, zwłaszcza rozwijać kontakty i ścisłą współpracę młodzieży polskiej i niemieckiej. W trudnej kwestii dotyczącej położenia mniejszości niemieckiej w Polsce oraz Polaków w Niemczech, uznano, że obie strony przyjmą zasadę wzajemności i obowiązujące standardy europejskie.