Wydarzenia

Szanowni Państwo,

1 lipca 2011 roku Polska obejmie Przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej.

To nie tylko ogromne wyzwanie wymagające planowania strategicznego, pełnej aktywności politycznej i organizacyjnej na szczeblu krajowym i europejskim,
ale także wielka szansa dla Polski w kształtowaniu Unii Europejskiej.

Prezydencja daje możliwość większego i realnego wpływu na decyzje podejmowane w UE. Będziemy mieć szansę przedstawienia na forum Unii Europejskiej priorytetów polskiej polityki, zaakcentowania najistotniejszych obszarów, przedłożenia własnych pomysłów i inicjatyw. Prezydencja to jednak głównie kontynuacja wcześniejszych działań Unii, zapewnienie jej spójnego funkcjonowania, zagwarantowanie jej głosu w ważnych dla świata sprawach. Jestem przekonany, że Polska efektywnie wykorzysta ten czas. Poprzez solidne wykonanie zadania, jakim jest Przewodnictwo w Radzie UE wzrośnie zaufanie do naszego kraju jako ważnego członka UE. Sukces Prezydencji to najlepsza promocja Polski i okazja do stworzenia pozytywnego wizerunku Polski w świecie.

Przewodnictwo to także wyzwania. Istotą prac Rady UE jest stanowienie prawa i podejmowanie decyzji istotnych z punktu widzenia niemal 500 milionów obywateli. Wymaga to doskonałego przygotowania merytorycznego urzędników i ekspertów pracujących na co dzień nad decyzjami podejmowanymi następnie przez polityków. Korzystając z doświadczeń państw członkowskich, które już sprawowały Przewodnictwo, bądź przygotowują się do tego zadania, wyznaczyliśmy trzy obszary, na których koncentrować się będzie organizacja przygotowań do Prezydencji: obszar polityczny, organizacyjny oraz promocji Polski. Do głównych zadań będzie zatem należało wyznaczenie priorytetów odpowiadających strategicznym celom polskiej polityki, kształtowanie europejskiego procesu decyzyjnego, gospodarowanie zasobami ludzkimi, a także promowanie naszego kraju, jego kultury, gospodarki i walorów turystycznych.

Wierzę, że czas, który poświęciliśmy na przygotowania jest dobrze wykorzystany.

Mikołaj Dowgielewicz

Minister
Min. M. Dowgielewicz, Pełnomocnik Rządu
ds. Przygotowania Organów Administracji
Rządowej i Sprawowania przez
RP Przewodnictwa w Radzie UE

Niemiecki Bundestag przyjmie w piątek uchwałę, podsumowującą 20 lat stosunków polsko-niemieckich, w której m.in. wyrazi wolę rehabilitacji działaczy przedwojennej mniejszości polskiej w Niemczech i opowie się za większym wsparciem dla niemieckiej Polonii.

Jeszcze w środę trwały prace nad ostatecznym projektem uchwały, przygotowanym przez frakcje CDU/CSU, SPD, FDP i Zielonych. Z przekazanej PAP najnowszej wersji projektu wynika, że Bundestag jednak wspomni wprost o dawnej mniejszości polskiej, która istniała przed II wojną światową w Niemczech i została zlikwidowana przez reżim hitlerowski w 1939 r.

Poprzedni projekt uchwały mówił jedynie o "obywatelach polskiego pochodzenia", represjonowanych przez nazistów, co rozczarowało przedstawicieli organizacji polskich w Niemczech oraz polskie władze.

Tegoroczny Europejski Dzień Polonii zainicjowany przez Kongres Polonii Niemieckiej obchodzony był 7 maja w Akwizgranie, położonym na styku granic Niemiec, Holandii i Belgii. Na uroczystej Gali Polonii w historycznej ratuszowej Sali Koronacyjnej Karola Wielkiego już po raz trzeci niemiecka Polonia wręczyła swoją własną nagrodę, Polonicus 2011. W ubiegłym roku nagrodę Polonicus otrzymali m.n. przewodniczący Parlamentu Europejskiego, prof. Jerzy Buzek oraz prof. Władysław Bartoszewski.

W tym roku niemiecka Polonia wyróżniła nagrodą Polonicus panią Cornelię Pieper, wiceminister spraw zagranicznych RFN, odpowiedzialną za kontakty z Polską za jej szczególny wkład w „dialog polsko-niemiecki”. W kategorii „kultura” nagrodę Polonicus otrzymał prof. Karl Dedecius, nestor tłumaczy literatury polskiej w Niemczech i założyciel Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej w Darmstadt.

Niemcy idą na pozorne ustępstwa - Piotr Jendroszczyk  Rzeczpospolita 15-04-2011, ostatnia aktualizacja 15-04-2011 20:07

– Oczekujemy realizacji zapisów traktatu z 1991 roku – mówi lider niemieckiej Polonii Wiesław Lewicki w rozmowie z "Rzeczpospolitą"

Rz: Od roku trwają obrady okrągłego stołu, których wyniki zostaną zaprezentowane w Warszawie 6 maja. Jak słychać, Polonia zadowolona nie jest?

Wiesław Lewicki: Oczekiwaliśmy znacznie więcej. Konkretów jest niewiele, za to sporo obietnic. Strona niemiecka obiecuje rehabilitację członków przedwojennej mniejszości polskiej pomordowanych przez nazistów. Ale jest to sprawa naturalna z moralnego punktu widzenia i nie może być przedmiotem przetargów. Nie powinna być także traktowana jako ustępstwo strony niemieckiej. Wierzę, że tak nie jest. Chcemy, aby traktowano nas tak samo jak niemiecką mniejszość w Polsce. Równe prawa dla obu grup gwarantuje traktat polsko-niemiecki z 1991 roku. Polska go wypełnia, Niemcy w stopniu mocno ograniczonym. Dopiero zbliżająca się 20. rocznica traktatu umożliwiła rozpoczęcie rozmów na temat naszych postulatów, znanych wszystkim doskonale od dawna. Sądząc po ich przebiegu, nie spodziewamy się przełomu w realizacji naszych żądań.

Jednak Niemcy godzą się na rzeczy, o których dawniej nie chcieli słyszeć, uznając tym samym, że trzeba zlikwidować asymetrię w wypełnianiu zobowiązań traktatowych. Mówią, że sfinansują biuro organizacji polonijnych w Berlinie, utworzą centrum dokumentacji Polonii w Bochum, zapowiadają, że poważnie będą traktować naukę języka polskiego w szkołach publicznych.

Jeżeli chodzi o Bochum, to zapowiadają jedynie sfinansowanie projektu, który ma ocenić, czy centrum jest w ogóle potrzebne. Biuro w Berlinie wydaje się sprawą załatwioną, ale Niemcy nadal nie są gotowi do sfinansowania polonijnego portalu internetowego. Jest próba rozwiązania naszego odwiecznego postulatu dotyczącego nauki języka polskiego w Niemczech, ale wymagać to będzie wielu dalszych rozmów już po obchodach dwudziestolecia traktatu. Obawiamy się, że wówczas zapał opadnie.

Unterkategorien