Drucken

Od kilku tygodni białoruskie władze nasiliły ataki wobec uznawanego przez Polskę Związku Polaków na Białorusi. W ostatnich dniach mamy do czynienia z eskalacją konfliktu.

Jednym z najdotkliwszych ciosów dla ZPB są ostatnie wyroki Sądu Gospodarczego w Grodnie. W piątek, 5 lutego, sąd skazał przewodniczącą Związku za „nielegalną działalność charytatywną”. Kara grzywny nałożona na kierowaną przez Borys spółkę „Polonika” opiewała na 71 mln białoruskich rubli (równowartość 25 tys. dolarów). Wyrok wydano pod nieobecność obrońcy, świadków i samej oskarżonej.

 

W poniedziałek, 8 lutego, odbył się kolejny proces. Białoruska inspekcja podatkowa zarzuciła spółce m.in. „organizowanie bezpłatnych koncertów”. Łączna kwota zasądzonych kar przekroczyła zatem 40 tys. dolarów. Gdyby wyrok się utrzymał, równałoby się to z likwidacją spółki i prowadzonej przez nią działalności edukacyjnej. „Polonika” zajmuje się prowadzeniem Polskiej Szkoły Społecznej w Grodnie, gdzie naukę pobiera ok. 400 polskich dzieci.

Również wczoraj, 8 lutego, białoruskie służby specjalne w towarzystwie komornika wtargnęły do Domu Polskiego w Iwieńcu, przejmując kontrolę nad budynkiem. Z Domu wypędzono członków organizacji, spisano i opieczętowano znajdujący się na terenie budynku sprzęt, zmieniono zamki.

 

Wojna o Iwieniec trwała od kilku tygodni. 21 stycznia br. do Iwieńca przyjechało kilkudziesięciu Polaków z Grodna, Lidy i Mińska, by wesprzeć miejscowych działaczy Związku Polaków na Białorusi i zapobiec "wrogiemu przejęciu" Domu Polskiego przez wspieranego przez reżim prezydenta Łukaszenki marionetkowego prezesa Stanisława Siemaszkę. ZPB chciało w ten sposób uniknąć powtórki scenariusza z 2005 r., kiedy przy pomocy oddziału OMON wyrzucono ich z Domu Polskiego w Grodnie. Dzięki sprawnie zorganizowanej akcji iwienieckich działaczy i ich kolegów z innych oddziałów ZPB oraz wsparciu kierownika Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Mińsku Marka Martinka, udało się w styczniu uniknąć przejęcia obiektu. Obecność przedstawicieli polskiej dyplomacji przyczyniła się do rezygnacji Białorusinów z zastosowania rozwiązań siłowych.

Po tej akcji zaczęły pojawiać się jednak sygnały wskazujące, że władze białoruskie nie zamierzają „odpuścić”. Na początku lutego, podający się za "prezesa Związku Polaków na Białorusi" Stanisław Siemaszko, przysłał Teresie Sobol, szefowej ZPB w Iwieńcu pismo, w którym groził jej sądem, jeśli w ciągu tygodnia nie odda mu budynku.
Rada Naczelna ZPB skierowała w tej sprawie list do premiera Donalda Tuska z prośbą o pomoc w obronie Iwieńca. W liście przedstawiono genezę konfliktu o tę placówkę oraz podkreślono, że ewentualne przejęcie Domu Polskiego przez władze białoruskie uniemożliwi jego dalsze wykorzystanie dla celów statutowych ZPB i stanie się początkiem eskalacji konfliktu. ZPB prosiło premiera Tuska o "wsparcie swym autorytetem starań Polaków z Iwieńca o zachowanie niezawisłości ZPB" oraz "wysłanie władzom Białorusi wyraźnego sygnału, że ocieplenie stosunków między Polską a Białorusią powinno prowadzić do rozwiązania problemów z jakimi od lat boryka się Związek Polaków, największa organizacja polska na Białorusi".

Oddział ZPB w Iwieńcu to ponad 300 osób. Dom Polski istnieje od 2002 r. i od początku kieruje nim Teresa Sobol, która ma ogromne zasługi dla języka i kultury polskiej. Budynek z przeznaczeniem na Dom Polski dla ZPB został zakupiony, wyremontowany i wyposażony przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" ze środków Senatu RP przeznaczonych na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą.

Działalność białoruskiego KGB wobec polskiej mniejszości przyjmuje rozmaite formy. W czasie ostatniego weekendu, w nocy z 5 na 6 lutego w Grodnie w dwóch samochodach ZPB „nieznani sprawcy” przekłuli wszystkie opony oraz pomazali szyby i karoserie czerwoną i niebieską farbą. Samochody, choć zaparkowane w różnych rejonach Grodna, miały identyczne uszkodzenia, co wskazuje na tego samego sprawcę. Wydarzenie miało miejsce tuż przed planowanym na sobotę wyjazdem prezes Związku Andżeliki Borys z darami dla polskich rodzin z rejonu Oszmiany. W związku z tym „incydentem” milicja wezwała na niedzielę Andżelikę Borys na przesłuchanie w charakterze świadka "w sprawie aktu wandalizmu", chcąc jej w ten sposób uniemożliwić udział w niedzielnym koncercie w Domu Polskim w Iwieńcu.

Jakie działania w związku z tą sytuacją podejmuje polskie MSZ? Pięć lat temu wydarzenia w Grodnie doprowadziły do wojny dyplomatycznej między Warszawą i Mińskiem. Demonstrowana ostatnio przez prezydenta Łukaszenkę polityka zbliżenia z Zachodem wpłynęła na ocieplenie wzajemnych stosunków. 23 stycznia br. odbyła się, na prośbę strony polskiej, rozmowa telefoniczna Ministra Spraw Zagranicznych RP Radosława Sikorskiego z Ministrem Spraw Zagranicznych Republiki Białorusi Siergiejem Martynowem. Omówiono bieżące kwestie dwustronnych relacji w perspektywie planowanej na 12 lutego wizyty w Polsce Ministra Martynowa. Dziś Minister Sikorski zapowiada „męską rozmowę” w Warszawie. Wezwał w tym celu z Mińska na konsultacje ambasadora Henryka Litwina. Wiceminister SZ Andrzej Kremer spotkał się z ambasadorem białoruskim w Polsce Wiktarem Gajsionakiem, przekazując mu „bardzo poważne zastrzeżenia wobec działań represyjnych, które są dla Polski nie do zaakceptowania”.

Prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Maciej Płażyński apeluje: „Oczekujemy od władz polskich, od premiera po ministra spraw zagranicznych, twardej reakcji w stosunku do władz białoruskich, bo jeśli tej reakcji nie będzie, to pozostały majątek ZPB też zostanie zajęty przez władze w Mińsku, a działalność organizacji sparaliżowana”.


Dział Informacyjny Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”
Warszawa, 9 lutego 2010 r.